Na blogowanie nie ma czasu, ale na spotkania staram się znaleźć czas, chociaż w Katowicach dawno już nie byłam. Fajnie było poplotkować, nawet wydziergałam pudełeczko w 5 min. (drugie od prawej). A pierwsze od prawej, po wymiance jest u mnie :) No i wrócił do mnie mój wędrujący album HUUUUURAAA!!!
Ps. Zdjęcia podkradłam Irence, bo u mnie jeszcze bałwanki były. Irenko dziękuję, myślę, że się nie pogniewasz...:)